Sejm uporał się z projektem ustawy wdrażającej DSA (Digital Services Act). Nawet więcej: wzbogacił przepisy o poprawkę, która może pomóc wielu osobom niesłusznie zablokowanym przez platformy. Nie będą już skazane na wieloletnie batalie w sądzie (jak my w sprawie SIN vs Facebook). Pomoże im Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który będzie mógł (w pewnym zakresie) „odkręcać” niesłuszne decyzje platform o usunięciu treści lub konta.

Ustawa trafiła do Senatu, który zajmie się tematem w grudniu. W jakim kształcie opuści Senat? Czy prezydent ją podpisze? Ciąg dalszy z pewnością nastąpi!

Tymczasem Ministerstwo Cyfryzacji pomija milczeniem wszystkie te pożyteczne, a wciąż niedostępne Polkom i Polakom zdobycze i skupia się na tym, że nowe przepisy umożliwią skuteczniejszą walkę z niektórymi przestępstwami w sieci.

Wdrożenie DSA to kolejny proces w naszej historii, który zapamiętamy jako maraton z etapami sprintów. Na naszej stronie znajdziecie wiele analiz, w których wyjaśniamy, dlaczego unijna regulacja platform internetowych jest tak ważna dla ochrony naszych praw i wolności w sieci. Jednak jeśli macie przeczytać tylko jedną, niech to będzie ta:

Z naszej analizy dowiecie się, w jaki sposób DSA (i jego wdrożenie w Polsce) chroni naszą wolność i uniezależnia obieg informacji w sieci od widzimisię wielkich platform. Piszemy też, co stracimy, jeśli Polska nie wdroży DSA.